W weekend 13 i 14 października rozegrała się w Korczynie koło Krosna XIII i XIV runda Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski.
Pogoda jak przystała na tą porę roku i tamte rejony była bardzo mroźna i równie bardzo nieprzewidywalna, co spowodowało iż 1 dnia zawodów start do pierwszego podjazdu zapoznawczego został przesunięty o prawie 2 godziny.
Ale gdy wszystko już ruszyło mieliśmy okazje podziwiać szczęśliwców którzy wygrali na aukcjach allegro przejazd z Mariuszem Małyszczyckim Skoda Fabia WRC, Mariuszem Królikowskim Toyota Corolla WRC i Robertem Szelcem Mitsubishi Lancer Evo IX.
Na imprezie, wśród 57 zgłoszonych zawodników oczywiście nie mogło zabraknąć takich postaci jak Mariusz Stec, Paweł Zubek, Piotr Soja, Janusz Jania, Szymon Piękoś czy też Tomasz Myszkier.
Dużym zainteresowaniem ze strony kibiców cieszył się Tomek Mikołajczyk w potężnym Mitsubishi Lancer Evo VI ( prawie 500 KM mocy!!!) którego kupił od Jana Kościuszki.
Rywalizacja juz od pierwszych podjazdów była bardzo zacięta, czego dobrym przykładem była wycieczka Piotra Soji (Lotus Exige) poza trasę, na szczęście nic się nie stało.
Oczywiście dały o sobie znać dwie “trzynastki”(XIII runda GSMP odbyła się 13 października) czego dobrym przykładem był defekt skrzyni biegów zeszłorocznego Mistrza Polski Mariusza Steca tuż przed podjazdami wyścigowymi.
Drugi dzień zawodów był równie pełen emocji jak pierwszy. Wypadkowi uległo dwóch zawodników: Baczyński Kamil i Piękoś Szymon, na szczęście najbardziej na tym ucierpiały samochody =)
Zmagania miedzy zawodnikami w czołówce sprawiły iż o miejscach w pierwszej trójce decydowały ułamki sekund.
Poznaliśmy również nowego Mistrza Polski w GSMP – został nim Mariusz Małyszczycki który po XIII i XIV rundzie ma na swoim koncie 242 punkty co daje mu tak dużą przewagę nad Mariuszem Stecem że nie musi już startować na “Ance”(Górze św. Anny) by bronić tytułu mistrza.
Z tego miejsca chciałbym serdecznie podziękować wszystkim sędzią Automobilklubu Bieckiego którzy przyczynili się do zorganizowania tej imprezy a szczególnie naszemu klubowemu fotografowi który na tym wyścigu nabawił się dobrego przeziębienia. Ale jak sam powiedział “Tak, Wyścig Prządki był i skończył się. Zostały zdjęcia i choroba i to wcale nie po zimnym bigosie. Przeziębiłem się dość poważnie ale nie żałuję” AMEN
PS: Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi z tym bigosem :PP
Konrad Tumidajewicz